poniedziałek, 10 grudnia 2012

Europarlamentarzystą być...

To co długo pozostawało zagadką, co tak na prawdę kryje się w naszym planie wyjazdowym pod nazwą "GRA PARLAMENTARNA"??? 
Do rozwiązania tej zagadki przyszło nam czekać do ostatniego dnia pobytu w Brukseli. Po spotkaniach i zwiedzaniu terenów Parlamentu, Komisji Europejskiej i okolic dotarliśmy po raz drugi w te same miejsca aby udać się do "Parlamentarium" i tam uczestniczyć w naszej grze. Harmonogram tego dnia był bardzo napięty ze względu na czekające nas następnie spotkanie z Komisarzem ds. budżetu Januszem Lewandowskim.

Gra nie okazała się tak prostą jak mogło by wskazywać określenie. Wszystko miało miejsce w sali, gdzie z palmtopami w rękach, każdy z uczestników wcielał się w rolę europarlamentarzysty. Zostaliśmy podzieleni na frakcje i zupełnie jak w prawdziwym procesie legislacyjnym mogliśmy podejmować wszelkie decyzje. Wszystko zależało od nas i naszych poglądów. Rozwiązywanie problemów zgodnie z naszymi interesami i poglądami, a także wypracowywanie kompromisów było niezwykle ciężkim zadaniem. Uczestniczyliśmy w obradach naszych frakcji, ale i całego Europarlamentu. To była bardzo dobra lekcja tego jak należy wypracowywać porozumienia, uświadomiła nam jak wielki odpoczynek spoczywa na naszych reprezentantach, i o tym jak efekty które osiągają są ważne dla całej Europy.
/E.


Po tej grze w w sumie nie wiedzieliśmy czego się spodziewać. Jeszcze w drodze do Belgii przygotowywaliśmy się z zagadnień prawa legislacyjnego. Sama gra zaskoczyła nas bardzo pozytywnie i całkowicie minęła się z naszym wyobrażeniem o niej. Każdy otrzymał telefon pokazujący dyspozycje jakie mamy wykonywać po kolei. Podzieleni na cztery zespoły mieliśmy przeforsować swoje projekty ustaw. Były dwa projekty: jeden o ochronie wody w Europie a drugi o wszczepianiu ludziom chipa w celu lepszej identyfikacji ludności. Były one nieco przekoloryzowane, ale my jako socjologowie mogliśmy się w tych tematach nieco wykazać.
Wszyscy bardzo się wciągnęliśmy w przebieg gry i przez dany czas mieliśmy okazje poczuć się jak prawdziwi parlamentarzyści.

V.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz